NIE WSZYSTKO JEST TAKIE, JAK NAM SIĘ WYDAJE - opowiadanie
- Katarzyna Nowocin-Kowalczyk
- 27 maj 2024
- 11 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 3 dni temu
25 Marzec 2019
Katarzyna Nowocin-Kowalczyk
opowiadanie z książki NIE WSZYSTKO JEST TAKIE, JAK NAM SIĘ WYDAJE
Ekskluzywny hotel w Beverly Hills. Przyjaciel zaprosił mnie na zamknięty koncert pewnego znanego artysty. Umówiliśmy się wcześniej, aby zjeść obiad i porozmawiać. A wspólnych, intersujących tematów nigdy nam nie brakuje. Siedzimy przy stoliku i przy dźwiękach łagodnej muzyki na żywo ze stojącego nieopodal fortepianu, delektujemy się naprawdę dobrą kawą. W pewnym momencie Przyjaciel otrzymuje ważny telefon od partnera biznesowego, który właśnie przyleciał z Londynu i zatrzymał się w tymże samym hotelu. Przyjaciel przeprasza i na chwilę wychodzi do lobby, aby się z nim przywitać. Uprzedzał mnie wcześniej, że taka sytuacja może się zdarzyć, więc przyjmuję to z wyrozumiałością.
Przy stoliku obok, również przy filiżance kawy, siedzi atrakcyjna, zadbana kobieta o azjatyckich rysach. Może mieć około czterdziestu paru lat. Wygląda, jakby na kogoś lub na coś czekała. Widać, że jest nieco spięta. Nasze spojrzenia się krzyżują. Wymieniamy uśmiechy.
- Masz bardzo piękny akcent – zagaduje po angielsku z kalifornijskim akcentem. Jej głos jej przyjemny w brzmieniu, zaś sposób mówienia oraz gestykulacja wskazują na osobę z wykształceniem i manierami. - I love it. Czy mogę zapytać skąd jesteś?
- Jestem Polką.
- Naprawdę? Słyszałam, że Polska to piękny kraj. Dwa lata temu, razem z moim chłopakiem byliśmy w Europie. Zwiedziliśmy kilka krajów, ale do Polski nie dotarliśmy, chociaż mieliśmy w planach. Zabrakło nam czasu. Byliśmy za to w czeskiej Pradze. Ależ tam jest pięknie.
Amerykanom często się wydaje, że jak już dotarli do czeskiej Pragi, to znaczy, że znają Europę środkowo-wschodnią. Opowiadają o Hradczanach, zamku, Moście Karola, starówce, Wzgórzu Wyszehradzkim, pysznych knedliczkach i wybornym piwie. Czesi rzeczywiście świetnie potrafią się sprzedać... A ja, nader często, nie mogę się oprzeć, by nie powiedzieć, że Praga nie była zniszczona podczas drugiej wojny światowej, tak jak np. Warszawa i - w zależności od sytuacji oraz rozmówcy, - zaczynam swoje krótsze lub dłuższe opowieści o pięknej Polsce i jej trudnej, aczkolwiek bardzo interesującej historii.
Przez chwilę rozmawiamy o Europie i miejscach, które odwiedziła. Oczywiście zapraszam ją do Polski i jak to zwykle w podobnych momentach, przez chwilę staję się ambasadorką naszego kraju. Moja rozmówczyni rzeczywiście okazuje się być wykształconą kobietą. Zdradza mi, że chociaż skończyła na prestiżowym uniwersytecie, historię sztuki, która wciąż jest jej pasją, to jednak zajmuje się zupełnie czym innym. Razem ze swoim chłopakiem prowadzą elegancką restaurację i właśnie planują otwarcie następnej. Sama z wykształcenia jestem kulturoznawcą, a mój pierwszy dyplom był właśnie z zarządzania hotelami i restauracjami, więc bardzo szybko nawiązuje się między nami nić porozumienia. Zapraszam kobietę do swojego stolika. Zatapiamy się w rozmowie, a muza Klio roztacza nad nami swoje opiekuńcze skrzydła. Jesteśmy tak pochłonięte sobą i swoimi tematami, że nie zauważamy, kiedy przy stoliku pojawia się mój Przyjaciel. Zaczynamy się śmiać, kiedy tak nagle wyrasta obok nas, jak spod ziemi.
Przedstawiam ich sobie. Kobieta wstaje i taktownie chce wrócić do swojego stolika. Zapraszamy ją, aby jednak została. Mamy jeszcze trochę czasu do rozpoczęcia koncertu. Przyjaciel zamawia butelkę dobrego kalifornijskiego Cabernet. Mimo, interesującej konwersacji, naszej uwadze nie uchodzi fakt, że nowa Znajoma, choć bardzo stara się nad tym zapanować, cały czas jest jakby czymś podekscytowana, a równocześnie nieco rozkojarzona i spięta. W końcu mówię:
- Przepraszam, że pytam, ale czy coś się stało? Wyglądasz jakbyś czekała na coś, czego się obawiasz.
Zdziwione spojrzenie i chwila milczenia. Na jej twarzy widać zastanowienie – powiedzieć, wyrzucić to z siebie, czy nie? Jakby nie było, jesteśmy obcymi dla niej ludźmi. Ale przecież nie od dziś wiadomo, że najłatwiej wygadać się właśnie przed obcymi. Obcy nie oceniają, a na sercu robi się lżej. Tym bardziej, że może nigdy więcej się nie spotkamy. Kobieta sięga po pękaty kieliszek i wypija łyk czerwonego trunku. Jakby chciała zyskać na czasie.