STRAŻNIK CZASU - opowiadanie
- Katarzyna Nowocin-Kowalczyk
- 27 maj 2024
- 9 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 3 dni temu
13 Lipiec 2020
autor: Katarzyna Nowocin-Kowalczyk
opowiadanie z książki NIE WSZYSTKO JEST TAKIE, JAK NAM SIĘ WYDAJE
Kobieta usiadła w parku na ławce tuż przy samej wodzie. Lubiła tu przychodzić i lubiła swoją ciszę. Chociaż ta cisza wcale ciszą nie była, choć przecież była. Szelest wiatru tańczący w liściach drzew, szum wody spływający do stawu, śpiew ptaków, plusk skaczącej ryby, kwaczące kaczki, gęgające dzikie gęsi, a gdzieś w oddali radosny krzyk bawiących się dzieci i odgłos rozmów spacerujących ludzi. Ktoś przejechał na rowerze, gdzieś zaszczekał pies. W górze hen przeleciał samolot. A jednak cisza. Jakby czas się zatrzymał. Ale przecież płynął.
Kobieta obserwowała to wszystko jakby zamknięta w jakiejś bańce czasoprzestrzennej, w której nie ma ani czasu, ani przestrzeni. Była tu i teraz, a jednocześnie przebywała w innym świecie. W świecie swoich własnych myśli i swojej wyobraźni. Jakby była w dwóch światach jednocześnie.
Myślała o swoim dotychczasowym życiu. O tym, jak wszystko było w nim perfekcyjnie poukładane. Zdawać by się mogło, jakby zostało zaplanowane wcześniej, zanim jeszcze się urodziła. Szczegółowo napisany scenariusz, gdzieś tam na górze, w innym wymiarze. I każdy element jej życia, niczym puzzle, idealnie łączył się z innymi, a pozór odległymi zdarzeniami. Myślała o tym, jakie następstwa miała każda podjęta lub nie podjęta kiedyś, decyzja i jak każdy spotkany w życiu człowiek był po coś. A także o tym, jak wszystko w jej życiu miało swój czas. Jakby ktoś tego pilnował, aby wszystko zadziało się dokładnie wtedy, kiedy miało się zadziać.
Myślała o tym, czego nie zrobiła. O swoich niewykorzystanych szansach. Przypomniał jej się przyjaciel z czasu wczesnej młodości. Byli wtedy nastolatkami. Przyjaciel świetnie grał w tenisa ziemnego, ona w tenisa stołowego. Zaproponował, że nauczy ją swojej gry. Skończyło się na jednym lub dwóch wizytach na korcie. Nie szło jej, więc zrezygnowała. A potem całe życie o tym myślała. O tym, że chciałaby umieć grać w tenisa. I wracała myśl – Szybko zrezygnowałaś, dziewczyno. Wystarczyła jedna porażka, a ty uznałaś, że to nie dla ciebie. Zwątpiłaś w siebie. Nie zaufałaś sobie. Nie wykorzystałaś tamtego czasu. – I jakoś tak nigdy potem nie miała okazji, aby wrócić do tego i nauczyć się grać w tenisa ziemnego. Chociaż być może okazje były, ale jakoś nie było już na to czasu. Co innego było ważne.
I kiedy tak rozmyślała o tych różnych niewykorzystanych szansach, o tym, jak wszystko ma swój czas w tym życiu i jak jest perfekcyjnie poukładane, nagle stanął przed nią starszy, wysoki, szczupły mężczyzna w kapeluszu. Pojawił się jakby znikąd. A może po prostu go nie zauważyła, pogrążona w swoich myślach i w swoim świecie. Spojrzała na niego zaskoczonym i nieco nieprzytomnym wzrokiem, jakby ją ktoś lub coś gwałtownie wrzuciło w ziemską rzeczywistość. Mężczyzna był poważny, jego twarz surowa, wzrok przenikliwy. Emanował spokojem i siłą. Ale nie była to ziemska siła. Ta siła wypływała ze środka. I było coś dziwnie znajomego w jego postaci, choć zupełnie nie potrafiła powiedzieć, co to takiego. Jakby znała go od zawsze. Poczuła przyjaźń, ale też respekt jednocześnie. Uśmiechnął się do niej delikatnie, ale jakby niewidzialnie. Spojrzał na miejsce obok, jakby bez słów pytał, czy może usiąść przy niej. Kobieta również bez słów odpowiedziała – tak. – Dziwnie zaczęła się ta rozmowa.
Przez chwilę siedzieli w milczeniu. Ale nie czuła się speszona. Miała wrażenie, że siedzi obok przyjaciela, z którym po prostu może pomilczeć. Wróciła do swoich myśli o przemijaniu czasu i jego perfekcyjnym scenariuszu.
- Czas to twoje życie – usłyszała nagle cichy, głęboki, aczkolwiek przyjemny głos nieznajomego znajomego. Czyżby czytał jej myśli?
- Pięknie tu – odpowiedziała, jakby nie chcąc przyznać się do tych swoich myśli.
- Życie na ziemi jest piękne, tylko niektórzy tego nie dostrzegają. Zapomnieli.
- Jak to zapomnieli? – zapytała zdziwiona
- Po prostu zapomnieli. Tak jak zapomnieli, po co tu przyszli w to życie. Czas, aby sobie przypomnieli.
- Nie rozumiem. Jak mają sobie przypomnieć?
- Czas zatrzymał się po to, aby sobie przypomnieli. Czas przyspieszył i zwolnił jednocześnie.
- Jak czas może przyspieszyć i zwolnić jednocześnie? – kobieta była coraz bardziej zaintrygowana.
- Czas wszystko może.
- Co to znaczy, że czas przyspieszył i zwolnił jednocześnie?
- Czas dał ludziom czas, aby zrozumieli, co mieli zrozumieć. Jednak ludzie nie chcieli zrozumieć. A czas dany na tę lekcję, właśnie się kończy. Dlatego czas przyspieszył, przyspieszając zdarzenia i zatrzymał się jednocześnie. Zatrzymał ludzi w ich życiu, aby przypomnieli sobie to, o czym zapomnieli.
- A co ludzie mają zrozumieć?
- To, co jest naprawdę ważne w życiu. I to, kim są i po co tu przyszli w to życie.
- A co jest ważne w życiu?
- Ty nie musisz o to pytać. Zawsze to wiedziałaś intuicyjnie. Dlatego nigdy nie przywiązywałaś się do materii. Byłaś i jesteś wolna. Nie ma w tobie strachu.
Kobieta nie odpowiedziała. Zadumała się nad odpowiedzią starca. Jak kalejdoskop przemknęły jej przez głowę różne sytuacje z życia. - Tak… on ma rację… - pomyślała - Łatwo zamykała drzwi przeszłości i szła w nowe, choć nieznane, z ufnością i jakąś taką wiarą, że da radę i wszystko będzie dobrze. I było. Inaczej, ale zawsze ciekawie. Jak w podróży. Chociaż przecież też zdarzyło jej się zatrzymać kiedyś, gdzieś na dłużej i nie posłuchać wewnętrznego głosu. To był ten czas, kiedy cierpiała. Czas, kiedy chciała zatrzymać czas. Bezskutecznie.
- Człowiek nie może zatrzymać czasu. – powiedział mężczyzna jakby w odpowiedzi na jej myśli.
- A kto panuje nad czasem?
- Strażnicy czasu.
- Strażnicy czasu? – jej ciekawość rosła z każdą chwilą. - Kim są strażnicy czasu?
- Strażnicy pilnują, aby wszystko działo się we właściwym czasie. Mogą czas skrócić lub wydłużyć, mogą go przyspieszyć, zwolnić lub zatrzymać.
- A czy mogą powtórzyć czas?
- Nie ma dwa razy tego samego czasu, tak jak nie ma dwa razy tej samej wody w płynącej rzece. Czas płynie jak rzeka. I wszystko jest przypisane danemu czasowi. Momentowi w historii.
- Czy to znaczy, że wszystko jest z góry zapisane?
- Wszystko prowadzi tam, dokąd ma zaprowadzić. Wszystko ma swoje miejsce w czasie i wszystko jest po coś. Choć niektórzy wierzą, że wszystko jest pasmem przypadków. Ludzka naiwność i niewiara. – westchnął niemal niesłyszalnie przy ostatnim zdaniu - Każde zdarzenie, którego doświadczasz i każdy człowiek, którego spotykasz ma swoje miejsce, czas i znaczenie. Każdy przywódca czy polityk również jest wyznaczony na dany czas i jest po coś. Ludzie są tylko przechodniami w twoim życiu, tak jak ty, jesteś przechodniem w ich życiu. Jest wam po prostu dany wspólny czas razem w pewnym czasie. Czasem dłuższy, czasem krótszy, ale zawsze jest to czas, który wspólnie sobie ofiarowujecie. I to wy decydujecie o jakości tego czasu.
Kobieta znów się zamyśliła. Przypomniało jej się, jak kiedyś podarowała komuś zegarek, a wiele lat później ktoś jej podarował zegarek. Zaczęła się zastanawiać, czy te sytuacje w jakiś sposób łączą się ze sobą. I znów, starszy mężczyzna, jakby czytając jej myśli, odpowiedział. Tym razem już jej to nie zdziwiło.
- Wasz czas się wtedy skończył, ale ty nie chciałaś pójść dalej. Trzymałaś się tego, co stare i chciałaś zatrzymać czas. I wtedy musiał interweniować strażnik. To on podsunął ci myśl, pojawił się jako zegarmistrz i sprzedał Ci piękny zegarek, który ty potem z miłością podarowałaś tamtemu mężczyźnie. Piękny i drogi zegarek, bo to był piękny i cenny czas w waszym życiu. W ten oto sposób strażnik ofiarował Ci swój czas i skrócił wasz czas razem z tamtym mężczyzną. Bo każde z was musiało iść swoją drogą. Potem czas przyspieszył. Dużo się działo w krótkim czasie. Cierpiałaś jednak, bo nie odeszłaś w odpowiednim czasie. A kiedy pokonałaś cierpienie, czas zwolnił, a ty znów zaczęłaś się uśmiechać.
- Powiedziałeś, że strażnicy pilnują, aby wszystko odbyło się we właściwym czasie. To czemu nie odeszłam wcześniej?
- Człowiek ma wolną wolę i nie zawsze słucha głosu swojej duszy. Często trzyma się kurczowo starego czasu. A każdy czas ma swojego strażnika. Kiedy zmienia się czas, odchodzi stary strażnik czasu i przychodzi nowy z nowym czasem. I kiedy człowiek nie chce wejść w nowe i zrozumieć tego, co ma zrozumieć, wtedy strażnik przyspiesza czas i zdarzenia. Często jest to związane z bólem i przewrotem w życiu lub historii.
- A co się stało, kiedy wiele lat później to ktoś inny podarował mi zegarek?
- Historia zatoczyła koło. Powtórzyła się, chociaż odwrotnie i w innym czasie.
- Nie rozumiem.
- Wtedy też cierpiałaś po rozstaniu z kimś, kogo kochałaś i kto kochał ciebie. Jednak tym razem nie próbowałaś zatrzymać czasu. Zaufałaś sobie i odeszłaś. Podświadomie wiedziałaś, że to nie jest jeszcze wasz czas. Obydwoje musieliście jeszcze coś zrozumieć i jeszcze czegoś doświadczyć oddzielnie. Pójść innymi drogami, aby dojść do skrzyżowania, na którym wasze drogi znów się przecięły. Powiedziałaś wtedy mężczyźnie, że spotkacie się za pięć lat i porozmawiacie. Określiłaś czas. Wtedy pojawił się w twoim życiu inny zegarmistrz, który przeprowadził cię przez trudny dla ciebie czas przejścia po rozstaniu. Na końcu podarował ci zegarek. Skrócił twój czas rozłąki z mężczyzną o połowę. Zegarmistrz oddał ci swój własny czas. I teraz mógł już odejść i zrobić miejsce dla nowego czasu i nowego strażnika.
- A czemu spotkałam tego mężczyznę, kiedy nie byliśmy gotowi na tę miłość? Czyż nie oznacza to, że to nie był nasz czas?
- Ależ to był wasz czas. Gdybyście wtedy nie doświadczyli szczęścia tamtej miłości, a potem bólu separacji, nie zrozumielibyście, czym jest wasza miłość i jak bardzo jest ona ważna. Nie potrafilibyście tej miłości cenić.
- Dziwne to wszystko. Ale przecież ma sens. I chociaż trudno to zrozumieć, wydaje się takie proste, kiedy o tym mówisz. – kobieta znów się zamyśliła i przypomniała sobie drugiego zegarmistrza. – Wiesz - powiedziała - kiedy przeszłam przez ten trudny czas po drugim rozstaniu, długo nie mogłam się zdecydować, którą drogę wybrać w nowym życiu. Niby miałam wiele dróg przed sobą i każda wydawała się interesująca, to mnie ciągnęła tylko jedna droga. Jednak z jakiegoś powodu wciąż się wahałam. I wtedy ponownie spotkałam tamtego zegarmistrza. Niby na pozór był zdrowy, niby na pozór wszystko było w porządku, a jednak miałam wrażenie, że życie z niego uchodzi. Jakby gasł na moich oczach. I pomyślałam wtedy, że nie mam już czasu, aby zastanawiać się dłużej nad wyborem drogi i odkładać życia na jutro. Zaufałam sobie i weszłam na tę drogę, którą wybrałam na początku. I zadziało się coś dziwnego. Pozostałe drogi, jakby splotły się z tą najważniejszą... – kobieta ponownie zamyśliła się przez chwilę, po czym w zadumie powiedziała - I wtedy zegarmistrz odszedł…. – znów zamyślenie, a po chwili dalsza opowieść - A kiedy weszłam na tę nową drogę, wszystko potoczyło się błyskawicznie. Wszystko mi sprzyjało. Otwierały się wszystkie drzwi. Pojawiali się nowi ludzie z ręką wyciągniętą do pomocy. Jakbym została otoczona ziemskimi aniołami, które tylko czekały, aby mi pomóc i przenieść na swoich skrzydłach przez wszystkie meandry rzeki, abym mogła poszybować wysoko. Jakby nowy czas i nowa energia.
- Tak właśnie odchodzą strażnicy. Po cichu i bezszelestnie. I tak przychodzą nowi strażnicy z nowym czasem. Przychodzą z rozmachem. – powiedział w zamyśleni nieznajomy znajomy.
Znów przez chwilę siedzieli nic nie mówiąc. Kobieta obserwowała spacerujące, kiwającym się krokiem kaczki, które bez strachu podchodziły do ludzi. Po prostu chodziły tam, gdzie chciały. Jakby wiedziały, że ta przestrzeń wokół wody, należy do nich.
- A co z bliskimi, którzy umierają. – Zapytała nagle.
- Oni nie umierają. Po prostu wracają do domu. Ich czas się skończył. Przyszli tutaj, aby dać komuś swój czas i doprowadzić tego kogoś do ustalonego wcześniej portu. A potem odchodzą, aby ten ktoś mógł żyć.
- Czym jest czas?
- Czas jest jak gra w tenisa. Wymaga kondycji, refleksu, zegarmistrzowskiej precyzji oraz intuicji. Kiedy łapiesz piłkę, to tak jakbyś łapała swoją chwilę w danym czasie. Dokładnie w tym danym momencie. Jeśli odpowiednio nie zareagujesz, spóźnisz się, piłka przeleci. Moment w czasie uleci bezpowrotnie. Zaczynasz nową grę, bo do starej nie można już wrócić ani jej powtórzyć. Jednak tę nową grę możesz wygrać, jeśli nauczysz się grać i chwytać piłkę. Łapać swoje chwile. Bo czas tak jak życie, z chwil się składa. Z wykorzystanych lub niewykorzystanych szans. A na koniec tej gry, pamiętasz te wszystkie przepuszczone piłki i te wszystkie niewykorzystane szanse. Dlatego warto łapać swoje chwile. Kondycja w życiu też się przydaje. – dodał z lekkim, ledwo widocznym uśmiechem. - Kondycja to Twoje zdrowie. Warto o siebie dbać.
- I tak oto koniec stał się początkiem. – tym razem uśmiechnęła się kobieta, przypominając sobie swoje myśli z początku tej dziwnej rozmowy.
- Na mnie już czas – powiedział nieznajomy znajomy wstając ławki. – Czas na nowe. – To mówiąc pokłonił się lekko jakby chciał powiedzieć – Dziękuję za ten wspólny czas.
Kobieta obserwowała oddalającą się postać mężczyzny. Miała wrażenie, jakby uchodziło z niego życie. Jakby gasł na jej oczach.
- Dziękuję za ten wspólny czas, strażniku. – Powiedziała cicho, uśmiechając się lekko i jakby z wdzięcznością. – Dziękuję, że przyszedłeś pożegnać się ze mną. To był dobry czas i właśnie się skończył. Czas iść w nowe. Jakie będzie to nowe, zależy tylko ode mnie. Tym razem, złapię wszystkie piłki. To będzie bardzo dobra runda. Bardzo doby czas. Najlepszy.
©Katarzyna Nowocin-Kowalczyk
*****
Strażnik Czasu
opowiadanie ze zbioru opowiadań
NIE WSZYSTKO JEST TAKIE, JAK NAM SIĘ WYDAJE Bajki dla dorosłych życiem pisane
autor: Katarzyna Nowocin-Kowalczyk
obrazy w książce: Marek Szczęsny
👉Książka dostępna w języku polskim i angielskim.
Book Trailer
Ta historia bardzo ze mną rezonuje. Dziękuję.
Chyba dla mnie napisała pani to opowiadanie. Rezonuje ze mną. Dziękuję pani Katarzyno.
Świetne opowiadanie. Dziękuję.