top of page
  • Amazon
  • Youtube
  • Youtube
  • Facebook
  • Instagram
  • Facebook
  • X
  • Linkedin
  • Soundcloud

Twentynine Palms, Kraina Małej Wody i Murale - pustynne opowieści

Zaktualizowano: 4 dni temu

9 stycznia 2024

autor: Katarzyna Nowocin-Kowalczyk

opowiadanie z książki Sekrety Kalifornijskich Pustyń








Sekrety Kalifornijskich Pustyń_Twentynine Palms



Pustynne miasta często mają swoje sekrety oraz krótką, aczkolwiek interesującą i burzliwą historię. Jednym z nich jest leżące na pustyni Mojave w hrabstwie San Bernardino, miasto o wdzięcznej, aczkolwiek nieco intrygującej nazwie, Twentynine Palms (Dwadzieścia Dziewięć Palm). Czemu wszak dwadzieścia dziewięć a nie np., trzydzieści albo dwadzieścia pięć? Skąd ta liczba? Aby rozwikłać tę zagadkę musimy cofnąć się o 200 lat, do połowy XIX wieku.


W tamtym czasie, ale także jeszcze na początku XX wieku, klimat na pustyni Mojave był wilgotniejszy. Znajdowało się na niej sporo oaz, z których korzystali rdzenni mieszkańcy tych terenów, Indianie Serrano, Chemehuevi i Cahuilla. Tam, gdzie obecnie znajduje się miasto 29 Palms, wypływało źródło zwane przez nich ‘Mar-rah’, co oznacza ‘kraina małej wody’. Niektórzy tłumaczą to również jako miejsce ‘małych źródeł i dużej ilości trawy’. Obecność wody umożliwiała Indianom uprawę kukurydzy, fasoli, dyni i squash.


Kiedy w XIX wieku, zaczęli pojawiać się na tych terenach nowi osadnicy, poszukiwacze i hodowcy bydła, nazywali ten pustynny raj, Oaza Mara (Oasis of Mara).


Skąd woda na pustyni? Otóż, dzieje się tak za sprawą, bardzo aktywnego na tym terenie, uskoku San Andreas (San Andreas Fault). Pęknięcia, które powstały w wyniku ruchów skorupy ziemskiej, utworzyły szczeliny w nieporowatej skale oraz warstwach ziemi, piasku i żwiru znajdujących się blisko powierzchni. Uwięziona w głębokich warstwach woda jest pod ciśnieniem wypychana w górę i wypływa jako źródło. A dzięki wodzie, życie na ziemi rozkwita.


Oaza Mara była piękna i obfitowała w bujną roślinność. Dawała mieszkającym tam ludziom wszystko, czego potrzebowali. Indianie dobrze znali tę ziemię. Znali każdą roślinę, każdego ptaka i każde zwierzę, które tam żyło. Znali lecznicze właściwości roślin i wiedzieli jak z nich korzystać. Kochali i szanowali tę ziemię. Rozumieli, że ich życie i dobrobyt zależy od niej. Traktowali ją z wdzięcznością, a ona dbała o nich. 


Legenda głosi, że pierwsi mieszkańcy Oazy, Indianie Serrano, przybyli tutaj za sprawą swojego szamana, który powiedział im, że to jest dobre miejsce do życia i spłodzą tu wielu synów. Otrzymali od niego również instrukcję, aby sadzić jedną palmę za każdym razem, kiedy urodzi się chłopiec. W pierwszym roku Serrano posadzili w oazie 29 palm.


Palma wachlarzowa (Washingtonia filifera), zwana też palmą kalifornijską, to jedyna palma pochodząca z Kalifornii. W naturalnych warunkach rośnie w oazach i na rzadkich obszarach pustynnych wszędzie tam, gdzie ma dostęp do wód gruntowych. Palmy zapewniały Indianom schronienie, żywność, odzież i materiał do wytwarzania różnych rzeczy codziennego użytku. Jedli jej kwiaty i owoce, a z liści robili kosze, kapelusze i sandały.


Indianie Chemehuevi osiedlili się w Oazie w 1867 roku i pokojowo zmieszali się z Serrano.


29 czerwca 1855 roku do Oazy przybył amerykański geodeta, działający na zlecenie Głównego Biura Geodetów Stanów Zjednoczonych (the U.S. Surveyor General's Office's), pułkownik Henry Washington. Jego zadaniem było zrobienie pomiarów i wyznaczenie linii bazowej San Bernardino (the San Bernardino Base Line). Oaza Mara znalazła się na trasie podróży pułkownika. Nie znał tego miejsca, ponieważ nie istniała na ten temat żadna pisemna informacja. Jego uwagę zwróciło skupisko pięknych, dużych palm wachlarzowych. Policzył je, zapisał w swoich notatkach obok współrzędnych Oazy i nazwał ‘palmami kapuścianymi’. Następnie ruszył w dalszą drogę. Jakiś czas później, jeden z członków grupy badawczej poinformował, że geodeta naliczył wówczas 26 palm, a nie 29. Jednak nazwa ‘Twentynine Palms’, była już zapisana. 


Inna legenda głosi, że to poszukiwacze złota po raz pierwszy użyli nazwy Twentynine Palms, odnosząc ją do 29 palm Washingtonia filifera otaczających Oazę. Istnieje również informacja o dwóch partnerach, McKenzie and Germain, którzy złożyli roszczenie górnicze do miejsca znajdującego się w pewnej odległości od ‘29 Palms Springs’.


Która historia jest prawdziwa? Może żadna, a może wszystkie. Wszak wszystkie w jakiś sposób przyczyniły się do powstania i utrwalenia obecnej nazwy tego miejsca.


W połowie XIX wieku, kiedy na te tereny zaczęli przybywać nowi osadnicy, Oaza Mara była popularnym miejscem postoju. To tutaj podróżni mogli odpocząć oraz uzupełnić zapasy wody i pożywienia przed dalszą drogą przez nieznaną pustynię. Niektórzy jednak zostawali. Mieszkający w Oazie Indianie traktowali gości przyjaźnie. Niestety, przybysze nie uszanowali ani tej ziemi, ani jej gospodarzy. Wokół Oazy, jak grzyby po deszczy, zaczęły pojawiać się kopalnie złota, srebra oraz innych złóż, a sama Oaza była eksploatowana przez stada bydła hodowlanego. „Goście’ zaczęli rościć sobie prawo do ziemi i do wody. Indian wyganiano z ich domów do powstających w tamtym czasie rezerwatów.


Indianie Chemehuevi nie chcieli poddać się kontroli amerykańskiego rządu i odmówili przeniesienia się do rezerwatu. Oaza była dla nich świętym miejscem, które pragnęli zachować, podobnie jak chcieli zachować swój język i kulturę. Niestety, historia potoczyła się dla nich dość tragicznie.


Nowi przybysze, nazywani przez Indian najeźdźcami, dosłownie plądrowali obszar oazy. Zaczęto wycinać drzewa i odprowadzać wodę, aby wesprzeć rosnącą działalność wydobywczą. Wkrótce zabrakło też dzikiej zwierzyny, która stanowiła pożywienie dla Indian. Ludzie umierali z niedożywienia i chorób przyniesionych przez białego człowieka. Rodziło się coraz mniej dzieci. Biały człowiek zaczął ubiegać się o ziemię na terenie Twentynine Palms i rościł sobie prawo do wody w oazie. Rząd Kalifornii wprawdzie obiecał przekazać tę ziemię Indianom Chemehuevi i utworzyć tam dla nich rezerwat, jednak na początku lat 70-tych XIX wieku, sprzedał ziemię otaczającą Oazę Mara przedsiębiorstwu kolejowemu Southern Pacific Railroad. Nie skonsultował się w tej sprawie z członkami plemienia, jak również nie poinformował ich o sprzedaży. Sytuacja stawała się dla Indian coraz bardziej dramatyczna. Tym bardziej, że już wkrótce, Southern Pacific zażądało wody w oazie i odmówiło Indianom dostępu do niej. Po incydencie z Willie Boyem plemię ostatecznie opuściło Twentynine Palms i zamieszkało w rezerwacie Mission Creek.


Spis powszechny z 1902 roku wykazał, że w Oazie mieszkało 37 Serrano i Chemehuevi. W miarę napływu białych osadników, do 1913 r. wszyscy odeszli.


Miasto Twentynine Palm zaludniało się nowymi przybyszami i rozwijało swoim tempem. W 1927 roku otwarto tu pierwszą pocztę.


Po pierwszej wojnie światowej, wielu weteranów chorowało na gruźlicę, astmę oraz inne dolegliwości spowodowane wdychaniem gazu musztardowego użytego w walce. Cierpieli również na ‘szok pociskowy’, czyli cierpienie psychiczne spowodowane eksplodującymi podczas walki pociskami. Obecnie nazywamy to zespołem stresu pourazowego. Weterani potrzebowali ciszy, spokoju i dobrego powietrza.


Doktor James B. Luckie z Pasadeny w Kalifornii opiekował się wieloma z nich. Jednak zamiast skierowań do szpitala dla weteranów w Santa Monica, gdzie nadmorskie powietrze było wilgotne i zimne, zalecał im ciepły, suchy, pustynny klimat. W latach dwudziestych XX wieku jeździł po pustyni w poszukiwaniu najlepszego miejsca, które zapewniałoby korzystne środowisko dla osób cierpiących na choroby układu oddechowego i serca, a jednocześnie było ciche i spokojne. Wybrał Twentynine Palms. Weterani zaczęli przenosić się tam wraz ze swoimi rodzinami. Zasiedlali działki o powierzchni 160 akrów, które rząd federalny bezpłatnie udostępniał nowym osadnikom. W ten sposób został określony rozległy teren dzisiejszego miasta Twentynine Palms. Ponieważ Dr James B. Luckie, w dużej mierze przyczynił się do zaludnienia miasta, nazywany jest ojcem Twentynine Palms.


Dawna Oaza Mara nie jest już miejscem ‘dużej trawy’. Wiercenie wielu głębokich odwiertów w regionie spowodowało znaczne obniżanie się poziomu wody gruntowej, a to oznacza realne zagrożenie dla większego obszaru, a także dla przetrwania w tym miejscu palmy wachlarzowej. 


Dzisiejsze miasto Twentynine Palms leży na otwartej pustyni na wysokości 610m (2000 stóp) nad poziomem morza, na obszarze zwanym Morongo Basin (Kotlina Morongo). Słynie z naturalnego piękna przyrody, czystego powietrza i … murali. Artyści upodobali sobie to pustynne miejsce i rozsławiają je swoją sztuką.


Miasto znane jest również jako północna brama do Joshua Tree National Park oraz jako siedziba Centrum Walki Powietrznej Korpusu Piechoty Morskiej, największej na świecie bazy szkoleniowej piechoty morskiej Stanów Zjednoczonych.


Twentynine Palms to ważna część większej historii Starego Zachodu. Niektórzy twierdzą, że to miejsce nigdy nie straciło swojego pionierskiego ducha.


©Katarzyna Nowocin-Kowalczyk

*****


Sekrety Kalifornijskich Pustyń


Pustynne opowieści

Twentynine Palms, Kraina Małej Wody i Murale

z książki

SEKRETY KALIFORNIJSKICH PUSTYŃ

Mojave, Colorado, Great Basin okiem kulturoznawcy

autor: Katarzyna Nowocin-Kowalczyk

zdjęcia w książce: Katarzyna Nowocin-Kowalczyk









👉  Książka dostępna na Amazon w twardej i miękkiej okładce;

w wersji ze zdjęciami w kolorze lub czarno-białymi;

po polsku, angielsku i hiszpańsku

 

3 Comments

Rated 0 out of 5 stars.
No ratings yet

Add a rating
Guest
4 dni temu
Rated 5 out of 5 stars.

Kolejna trudna i jakże ciekawa historia Starego Zachodu.

Pani książka "Sekrety kalifornijskich Pustyń" jest bardzo interesująca.

Like

Guest
4 dni temu
Rated 5 out of 5 stars.

Ciekawa historia.

Like

Guest
Apr 16, 2024

❤️

Like

Kontakt

knowocin.kowalczyk@gmail.com

  • Amazon
  • Youtube
  • Youtube
  • Facebook
  • Instagram
  • Facebook
  • X
  • Linkedin
  • Soundcloud

© 2023 by KatarzynaNK Powered and secured by Wix

bottom of page